08/09.09 CZAS WRACAĆ DO SWOICH OBOWIĄZKÓW
Ostatnie dwa dni naszej podróży - poniedziałek i wtorek upłynęły nam pod znakiem negocjacji, nagłych niespodzianek i bezpiecznego powrotu do domu. Przed południem udaliśmy się na typowy rwandyjski targ, w celu zakupienia kilku pamiątek. Nie obyło się bez twardych negocjacji ze sprzedawcami, którzy kochają się targować. Targ charakteryzuje się bardzo dużą liczbą stoisk na niewielkiej przestrzeni. Można na nim nabyć praktycznie wszystko, począwszy od ubrań po owoce i warzywa, pamiątki, a kończąc na mięsie i żywych zwierzętach.
Po spakowaniu się zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia, zjedliśmy obiad i wyruszyliśmy na lotnisko. Wszystko do pewnego momentu układało się wzorowo, jednakże nasz samolot z Rwandy do Etiopii miał dość spore opóźnienie. To sprawiło, że wiedzieliśmy, iż po przylocie do Etiopii będziemy mieć bardzo niewiele czasu na przesiadkę. Ostatecznie mieliśmy około 18 minut. Biegnąc przez lotniskowe korytarze udało nam się dotrzeć na czas do właściwej bramki. Dzięki naszej szybkiej reakcji, a także sprawnej obsłudze lotniska weszliśmy na pokład samolotu lecącego do Europy. Sam lot upłynął dosyć szybko. Godziny przelotu sprzyjały snu. W Warszawie zameldowaliśmy się przed godziną 9. Do sporych sukcesów można zaliczyć fakt, że wszystkie nasze bagaże doleciały razem z nami.
W drodze powrotnej wstąpiliśmy do sióstr, aby przekazać im rzeczy, które otrzymaliśmy w Afryce. Około 15:30 w dobrych humorach, lecz z pewnego rodzaju smutkiem i tęsknotą za tym co opuściliśmy, dotarliśmy bezpiecznie do Poznania.
Tak zakończyło się nasze doświadczenie misyjne, do którego przygotowywaliśmy się miesiącami. Każdy etap przygotowań oraz pobytu w Afryce był pełen konkretnych emocji i wrażeń. Każdy z nas przeżywał ten czas na swój sposób, jednakże jedno jest pewne: każdy z nas całą tę wyprawę zapamięta na długo.
Udało nam się spędzić te trzy tygodnie w dobrej, koleżeńskiej atmosferze. Zobaczyliśmy kawałek świata, spróbowaliśmy poznać problemy tamtejszych ludzi, dołożyliśmy wszelkich starań, aby choć trochę móc pomóc. Dodatkowo, staraliśmy się poznać lepiej siebie samych, a także wyjść ze swojej strefy komfortu. Za to wszystko czego doświadczyliśmy jesteśmy ogromnie wdzięczni.
Co nas teraz czeka? Powrót do swoich obowiązków. Tak po prostu. Mamy świadomość, że nie jesteśmy w stanie zmienić całego świata na lepsze. Ale za to wiemy co możemy zrobić.
MODLIĆ SIĘ. Poznaliśmy wielu misjonarzy, którzy każdy swój dzień poświęcają ludziom, którzy potrzebują wsparcia. Wielu z nich (misjonarzy) żyje w sposób niezauważony, a jednak ich posługa jest czymś niesamowitym. Dlatego, polecamy każdemu modlitwę za misje i misjonarzy. Duchowe wsparcie jest niezwykle potrzeb’e
Kończąc, bardzo dziękujemy za wsparcie modlitewne podczas naszej wyprawy, a także za wszystkie słowa otuchy, które otrzymaliśmy. Mamy nadzieję, że ten blog choć trochę ukazał Afrykę i codzienne problemy tamtejszej ludności.
Niech nasza misja trwa dalej.
Pozdrawiamy
/Zespół Rwanda 2025
Komentarze
Prześlij komentarz