31.08 POŻEGNALNA BIESIADA

Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy jutrznią i śniadaniem, w nieco okrojonym składzie spowodowanym problemami trawiennymi.

Po śniadaniu przygotowywaliśmy się do wyprawy na Mszę Świętą do Sanktuarium Matki Bożej Słowa, gdzie wspólnie modliliśmy się i śpiewaliśmy z Rwandyjczykami. Na zakończenie Eucharystii ks. Jan wygłosił przemowę w języku kinyarwanda, dziękując tubylcom za życzliwe przyjęcie polskich misjonarzy i inicjując wspólny śpiew pieśni Maryjnej. W ramach ciekawostki w ławce towarzyszyła nam para z Niemiec, z którą sąsiadujemy przez ścianę. Po mszy udaliśmy się na obiad, a potem mieliśmy dwie godziny czasu dla siebie.

O godzinie 16:00 poszliśmy do Sióstr Służebnic Krzyża (u których pracowaliśmy) i razem odmówiliśmy nieszpory po angielsku — było to bardzo ciekawe doświadczenie. Po modlitwie Siostry rozpaliły ognisko i zasiedliśmy do wspólnej biesiady. Siostry przygotowały pieczone banany i ziemniaki oraz szaszłyki z mięsa koziego. Ciekawostka: kozy, które spotykaliśmy codziennie na ulicach w całej Rwandzie, nie są hodowane dla mleka, lecz dla mięsa.

Siostra Pia miło zaskoczyła nas domowym, babcinym kotletem mielonym z ogórkami konserwowymi. Do rozmów przy ognisku dołączyły rwandyjskie Siostry Franciszkanki oraz Siostry Nowicjuszki — opowiadały o swoim codziennym życiu w Kibeho, a my dzieliliśmy się historiami z Poznania. Po posiłku przyszła pora na śpiewy i tańce: przy rytmie bębna i tamburynu Siostry śpiewały rwandyjskie pieśni, a my próbowaliśmy do nich tańczyć. Pokazaliśmy też kilka tańców pielgrzymkowych i nie zabrakło popularnych hitów, takich jak „Macarena” czy „Belgijka”.

Gdy zapadł zmrok, wyraziliśmy naszą wdzięczność za gościnność, wręczając drobne prezenty. Siostry odwdzięczyły się, obdarowując nas torbami z rwandyjskimi wzorami oraz figurkami z miejscowego drewna.






Po czułych pożegnaniach ruszyliśmy w drogę powrotną przez nocne Kibeho. Nie minęła jednak chwila, gdy z okna przejeżdżającego samochodu wyłoniła się uśmiechnięta twarz ks. Franka — podwiózł nas do ośrodka Sióstr Pallotynek, odmawiając z nami różaniec po polsku, co było niezapomnianym przeżyciem.

Wieczór spędziliśmy już w pełnym gronie, z radością dostrzegając, że wszyscy wracają do pełni zdrowia.


/Adam i Stanisław

Komentarze

Popularne posty