25.08 TEJ! ZACZYNAMY NOWY TYDZIEŃ!

Kolejny tydzień Rwandyjskich działań  rozpoczęliśmy od porannej Mszy Świętej w kaplicy Sióstr Pallotynek. Podczas niej usłyszeliśmy kilka ważnych lekcji. Po pierwsze: przeciągający się brak wody może być momentem, w którym rozumiemy bardziej, jak mogą żyć ludzie, wokół których przebywamy. Po drugie: trudności, które zaczynają się pojawiać (fizyczne, duchowe) są dobrym znakiem - to oznacza, że coś zaczyna pracować - i to jak turbosprężarka, czyli na najwyższych obrotach. Po trzecie: to będzie dobry dzień, nawet bez wody. 


Następnie zjedliśmy pyszne śniadanko. Dziś (ku zaskoczeniu nas wszystkich) dostaliśmy jajka - poczuliśmy się jak w Polsce! Oprócz tego brat Zdzichu nauczył nas kolejnych słów w języku kinyarwanda - umuniu (sól), isukari (cukier). 

Po szybkim ogarnięciu się wyruszyliśmy w drogę do pracy, podczas której odmawialiśmy różaniec. Nawet mieszkańcy Rwandy pracujący na budowie, przerwali swoją pracę i obserwowali nas z zaciekawieniem. 

Po dotarciu do sióstr, rozdzieliliśmy zadania i ruszyliśmy do pracy. Jacek kontynuował prace nad sprzętem komputerowym wraz z Josephem - nauczycielem z placówki. Reszta ekipy podzieliła się na dwie grupy. Dziewczyny dopracowywały ,,sensoryczne memory” - zabawę dla dzieci niewidomych rozwijającą motorykę małą, a następnie sprzątały pozostałości po malowaniu sal lekcyjnych. Chłopaki dopracowywali klatkę schodową, malując ją bazą pod farbę. W międzyczasie dołączył do nas Emmanuel, nasz młody przyjaciel. Graliśmy z nim w piłkę i tańczyliśmy umilając sobie dzień. 











W tym czasie Ksiądz Jan wraz z Bratem Zdzichem pracowali dzielnie na dachu Sióstr Pallotynek, aby wróciła do nas woda. Po nierównej walce i wielu próbach mogliśmy wziąć prysznic. Po pysznym obiadku, naładowani energią mogliśmy wrócić do ośrodka. W wolnym czasie jedni wybrali sen, inni dalszą pracę z bratem Zdzisławem, a jeszcze inni rozmowy na tematy różne: o Piśmie Świętym i o tym jaka fryzura najbardziej pasuje Stasiowi. 

Wieczór to u nas zawsze czas dla Pana. Dlatego o 18:00 zgromadziliśmy się w kaplicy na Adoracji. Pięknem naszej wspólnoty jest różnorodność - każdy w inny sposób spędza czas z Panem, ale wszyscy robimy to w sposób wyjątkowy. Jedni przenoszą się myślami na Galapagos i medytują Słowo, inni odmawiają różaniec, jeszcze inni rozmawiają z Panem o wszystkim ważnym i mniej ważnym. Najważniejsze, że każdy dba o relacje z Najważniejszym. 

Po kolacji dla duszy przyszedł czas na pożywienie dla ciała. Jeśli ktoś zastanawia się czy głodujemy - mówimy stanowcze nie! Jesteśmy jak miski olejowe - zbieramy co się da. Po krótkim odpoczynku wyruszyliśmy na różaniec na terenie Sanktuarium. Zakończyliśmy go Apelem Jasnogórskim i spontanicznym uwielbieniem muzycznym pod figurą Matki Bożej Słowa. 





Za nami dużo wrażeń, dlatego kładziemy się i odpoczywamy - do jutra, dobrej nocy w Boga mocy!

/Zuzia

Komentarze

Popularne posty