23.08 ŚWIĘTO ZUZI I ŚWINKA
Dzień zaczęliśmy od Mszy Świętej, modliliśmy się w kaplicy u sióstr Pallotynek wspólnie z pielgrzymami z Kenii. Pierwsze czytanie pochodziło z księgi Rut i nasz Duszpasterz zostawił w nas dzisiaj konkretne zadanie: abyśmy tak jak Rut dzielili się swoim życiem z bliźnimi, a z drugiej strony wzorem Booza uważnie słuchali, akceptowali i przyjmowali drugiego człowieka takim jakim jest.
Po Mszy świętowaliśmy urodziny Zuzi - rozpoczęło się życzeniami od księdza, a później kontynuowaliśmy przedśniadaniowym „sto lat”. Brat Zdzichu, rwandyjskim zwyczajem przyniósł dla Zuzki kwiatka, a nasza solenizantka zdmuchnęła wbite w awokado świeczki.
W drodze do pracy spotkała nas miła niespodzianka: przed Sanktuarium Matki Bożej w Kibeho, zebrali się radośni pielgrzymi z głośnikiem. Zdecydowaliśmy dołączyć się do ich entuzjastycznego, energetycznego tańca.
Po dotarciu do sióstr uczestniczyliśmy w krótkim pokazie umiejętności fryzjerskich Jacka, który prezentował swoje zdolności plecenia warkoczy.
Przyszedl wreszcie czas na kontynuowanie prac. Po ostatnich poprawkowych warstwach na kilku ścianach, zabraliśmy się za zrywanie taśmy malarskiej i sprzątanie folii, tym samym doprowadzając powoli do końca pracę w salach lekcyjnych. W tym czasie Jacek ze swoją wiedzą informatyczną pomagał siostrom w instalowaniu oprogramowań i naprawie kserokopiarki. Brat Zdzisław i ks. Jan zostali u sióstr Pallotynek i naprawiali kolektory słoneczne. W przerwie od pracy siostra Jadwiga opowiedziała nam o planie zajęć, a także w różnicach i podobieństwach programowych pomiędzy szkołą w Rwandzie i Polsce.
Następnie chłopaki przenieśli się na korytarz, gdzie przygotowali do malowania klatkę schodową i w swoim gronie jednoczyli się w pracy i pocie. Co ciekawe w dolnej łazience odwiedziła ich urocza świnka. Mimo, że zostawiła na wycieraczce błotne ślady kopytek, dotarła na górę, gdzie zaopiekowałyśmy się nią my - ewidentnie podobało jej się oferowane przez nas głaskanie.
Po zapoznaniu się z prosiaczkiem poszłyśmy z dziewczynami pomóc siostrom w przygotowaniu zabawy “sensoryczne memory”, dla najmłodszych uczniów. Mogłyśmy trochę wyżyć się kreatywnie, a przy okazji posłuchać świadectw dotyczących powołania sióstr. Bardzo zainspirowało nas ich piękna ufność w obecność i działanie Pana Boga w życiorysach siostry Pii i Jadwigi - jak Jezus wołał je do życia zakonnego i w różnych sytuacjach znajdował drogę do ich serc. Było to piękne doświadczenie, bo dzięki otwartości i życzliwości sióstr, wzruszyłyśmy się i zachwyciłyśmy, jak poprzez spotkania z innymi ludźmi, muzykę, zestaw przypadków, Bóg może dawać nam znać o swoim planie na nasze życie.
Po obiedzie, siostry zaprosiły nas do siebie. Z zaciekawieniem zeszliśmy i zaskoczyła nas cudowna niespodzianka. POLSKI SERNIK urodzinowy z okazji święta Zuzi i Gaby. Niesamowicie miło było w tej świątecznej atmosferze zjeść pyszne, słodkie ciasto i poczuć się w tej wspólnocie jak w domu.
Po powrocie do pokojów i szybkim prysznicu, czekał nas kolejny punkt programu, czyli odwiedziny w biedniejszej dzielnicy Kibeho, położnej w górach, gdzie w 2017 roku nasz Duszpasterz budował dom dla Rwandyjki w ramach działania w AKM jako “Ekipa od 7 boleści”. Dla nas wszystkich było to pierwsze zetknięcie z “prawdziwą Rwandą”. Droga do tego domu wiodła przez wąską, górską ścieżkę, mijaliśmy na niej dzieciaki niosące na plecach pakunki z roślinami, baniaki z wodą, pasące krowy i kozy. Na ścieżce leżały śmieci, ludzie chodzili na boso lub w znoszonych klapkach, ich ubrania były często brudne i zniszczone, pracowali na polach albo siedzieli koło swoich surowo wyglądających domów. Często do nas podchodzili i prosili o cukierki lub pieniądze. Mieliśmy ze sobą obrazki Jezusa, Maryi i świętych, różańce, słodkie przekąski i zabawki, którymi chętnie się dzieliliśmy. Niestety mieszkanki budowanego przez księdza domu nie zastaliśmy. Nie przeszkodziło nam to w krótkiej rozmowie z miejscowymi za pomocą tłumacza i zaśpiewaniu z mieszkańcami tej dzielnicy prostej piosenki.
To doświadczenie, ten widok wpędził wielu z nas w kontemplacyjny nastrój. Czy nasze odwiedziny były potrzebne? Czy uszanowaliśmy odpowiednio prywatność mieszkańców? W jakich warunkach żyją na co dzień Rwandyjczycy w tej dzielnicy? Pewnie zostaniemy do końca wyjazdu z tymi pytaniami, wdzięczni Bogu, że możemy tutaj być i ubogacać się obserwowaniem takiej różnorodności, cały czas szukając w pewnym sensie swojego stosunku do otaczającej nas rzeczywistości i dojrzewając w swoich poglądach. Brat Zdzisław uczula nas na to, że miejscowi mają inną mentalność, wychowani w tej kulturze, nie znają naszej, europejskiej rzeczywistości i warunki w których żyją, dla nas niewyobrażalne są dla nich w pewnym sensie normalne, możemy odczuwać od nich pewne pogodzenie się z aktualnym stanem rzeczy. Cieszymy się, że możemy jakkolwiek pomóc, mimo, że to co robimy realnie nie ma wielkiego wpływu na standard życia mijanych przez nas ludzi, to bardzo dużo wdzięczności, doceniania tego co mamy i wielkiego pragnienia jakiejś większej pomocy zostawia w nas już teraz to co tu przeżywamy i pewnie będzie zostawiać w nas dalej przez kolejne tygodnie tej misji.
Wieczorem, mieliśmy okazję do adoracji Najświętszego Sakramentu, a po kolacji spotkaliśmy się, żeby podzielić się przemyśleniami tego tygodnia. Nie tylko zbliżyliśmy się do siebie, zaprzyjaźniając się i zawiązując wspólnotę, ale też usłyszeliśmy myśli i obserwacje kolegów i koleżanek, ubogacając siebie nawzajem.
/Kornelia
Komentarze
Prześlij komentarz